niedziela, 23 lutego 2014

Rozdział 4

***James***


     Spojrzałem na Julie z niedowierzaniem i rozbawieniem.
-Że co mam niby zrobić?
-To co słyszałeś. Naucz mnie zabijać.-zacząłem się śmiać.-Co cie tak śmieszy?
-Ty.
-Pajac.
-Julie, chodzi o to, że nie można kogoś nauczyć zabijania. 
-Wszystkiego można się nauczyć.
-Nie, Julie. Żeby kogoś zabić trzeba tego naprawdę chcieć. Ja wiem, że chcesz zabić swojego ojczyma, ale sama chęć nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze odwaga. Co byś zrobiła, gdybyś spanikowała? Z resztą, powiedz mi.: nie miałabyś wyrzutów sumienia, że go zabiłaś?
-Ja...
-No właśnie Julie. Przykro mi, ale odpowiedź brzmi nie. Nie nauczę cie zabijania.
-Ugh jesteś...
-No jaki? No jaki jestem? Nieczuły, chamski, sarkastyczny, wredny, przemądrzały czy może jeszcze jakiś?
-Jesteś po prostu.... Um... przewrażliwiony.-wywróciłem oczami.
-Po prostu się o ciebie martwię.
-Czemu?
-Nie wiem. Tak po prostu. Czuję się za ciebie odpowiedzialny.
-Robisz to tylko ze względu na moją matkę.
-Nie prawda.
-To dlaczego to robisz?
-Bo potrzebujesz wsparcia. Sama sobie nie dasz rady.
-Jasne, wiem, że sobie sama nie poradzę, ale nie potrzebuję litości.
-Nie robię tego z litości. Chcę ci pomóc, więc to robię i proszę przyjmij tę pomoc.-spojrzała mi głęboko w oczy.
-Dzięki.-uśmiechnąłem się.
-W porządku. Chcesz zostać w łóżku?
-Mogę tutaj zostać cały dzień, nie chce mi się żyć.-pogładziłem ją po policzku.
-Możesz tu leżeć ile zechcesz.
-Dzięki, ale zostaniesz ze mną?
-No pewnie, ale może najpierw zrobię nam śniadanie?
-Nie jestem głodna.
-Jak chcesz. Ja idę coś zjeść. 
-W porządku.



***Julie***


     Gdy James wyszedł znów zaczęłam myśleć o tym wszystkim. No nie. Znów łzy napłynęły mi do oczy. Plusem towarzystwa Jamesa, było to, że mogłam oderwać się na chwilę od wydarzeń z ostatnich kilku dni, mimo, że sam w sobie mi o tym przypominał, jego towarzystwo poprawiało mi humor. Był sarkastyczny i chamski, ale lubiłam z nim przebywać. Miał w sobie coś takiego, co mnie do niego ciągnęło. Był przystojny i seksowny, to fakt, ale budził też nutkę tajemnicy. To w nim lubiłam najbardziej, to że był taki tajemniczy. Ciągle próbowałam go rozgryźć. W jego oczach widziałam śmiałość, odwagę, ale też strach i ból. On też wiele przeszedł. Z jednej strony mu współczułam, a z drugiej miałam za złe, że pomaga mi z litości, mimo, że mówi, że chce mi pomóc. Ja wiem swoje. 
     Po kilku minutach wrócił James. Szybko wytarłam łzy, które napłynęły mi do oczu.
-Jak samopoczucie?-zapytał i się uśmiechnął, siadając na łóżku.
-Zgadnij.
-Ej no Julie. Eh.. mógłbym ci jakoś poprawić humor?
-Czemu chcesz, żebym miała dobry humor?
-Bo źle się czuję, kiedy jesteś smutna.
-Dzięki. Nie wiem. Po prostu ze mną posiedź. Nie chcę zostać sama.
-W porządku.- James usiadł obok mnie na łóżku.-jesteś na mnie zła?
-Uhm? A nie.. James.. przepraszam, myślałam trochę jak ciebie nie było i rozumiem. Wiesz, może mnie też trochę poniosło... Nie wiem, czy potrafiłabym kogoś zabić.
-W porządku Julie. Ty masz zbyt miękkie serce do tego.
-Skąd wiesz?
-No bo, przecież on ci wyrządził tyle złego, a ty mimo wszystko nie potrafiłabyś go skrzywdzić.
-Może gdyby skrzywdził kogoś mi bliskiego... Może wtedy bym potrafiła.
-Skrzywdził twoją mamę.
-Nigdy nie byłam z nią szczególnie blisko, kochałam ją ale... Ona też mnie czasem traktowała jak wyrzutka...
-Przykro mi.
-Zazdroszczę ci, że masz taki dobry kontakt z mamą.
-Ewh, strasznie ją kocham. W piekle, przez które przechodziłem miałem tylko ją.
-Przykro mi. No ale chyba masz znajomych? Przyjaciół? Dziewczynę?
-Uh.. Zerwałem kontakt z połową moich znajomych. W sumie zostali mi tylko trzej dobrzy kumple, a dziewczyny nie mam. 
-Dziwne.
-Co?
-No to, ze nie masz dziewczyny?- blondyn zaśmiał się głośno.
-Niby czemu?
-No bo jesteś czasem miły, masz dobre serce no i jesteś całkiem przystojny.
-Przyznaj się. Lecisz na mnie.-poczułam jak rumienią mi się policzki.
-Zwariowałeś?! Nie! Nigdy!-chłopak zaczął się śmiać.
-Hahah widzę jak mnie pragniesz haha.
-Zamknij się James.-blondyn złapał mnie za łokcie i obrócił w swoją stronę.
-A tak prawdę mówiąc, ty też mi się podobasz.


NO I JEST 4 :)
Mam nadzieję, że Wam się spodoba, chociaż moim zdaniem jest kiepski. Wybaczcie, wczoraj byłam na 18stce kumpeli haha
No to jeszcze jedna sprawa: JEŚLI CHCECIE BYć INFORMOWANE O NOWYCH ROZDZIAŁACH. ZOSTAWCIE SWOJE USERY DO TT W KOMENTARZU :)

8 komentarzy:

  1. Tyle się naczekałam i... DLACZEGO TAKI KRÓTKI?!
    I tak świetnie ♥
    Zapraszam na dwa moje opowiadanka :) http://www.wattpad.com/story/12531570-ka%C5%BCdy-ma-swoj%C4%85-histori%C4%99-the-vamps-fanfiction
    http://www.wattpad.com/story/12850230-za-t%C4%99czowym-mostem-the-vamps

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy ciekawy!
    chcę więcej! już teraz!
    Niesamowity! kocham go <3
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. oh yeah! Nareszcie <3 Krótki, ale całkiem dobry (jak na ilość) ;D Czekam na nn ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww jezu jaki zajebisty,szkoda ze taki krótki, ale co tam. Czekam na następny jdmksjssnd
    @awwunicor

    OdpowiedzUsuń
  5. slkfjndvlkjncnd
    taki zajebisty i wgl kdnfkdnf
    czekam na następny :D
    zapraszam do siebie ;) http://thevampsfanfiction.blogspot.com/

    @stylestrousers

    OdpowiedzUsuń
  6. O jejkuu ;) ale świetny!!!! Zajebistyyy <3 świetnie piszesz... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ♥ błagam Cie, napisz jak najszybciej kolejny rozdział ♥ nie wytrzymam, błagam!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Supeer rozdział! @lejuuum

    i zapraszam do mnie chłopcy z The Vamps też odgrywają tam jakieś role,może i małe, ale jednak:) http://revenge-fan-fiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń