poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 7

    Leżałam skulona na łóżku patrząc się tępo w ścianę. Stało się. James mnie pocałował. Cholerny James McVey mnie pocałował, a mi się to spodobało.
Przestań.
   Skarciłam się w duchu. Nie mogłam myśleć o nim w ten sposób. On jest tylko moim przyjacielem. On i jego mama pomogli mi w chwili, kiedy straciłam wszystko i jestem im za to naprawdę wdzięczna. Nie ma słów, które mogłyby opisać jak bardzo chcę im podziękować. Melanie jest dla mnie jak moja druga matka. Dba o mnie, pomaga mi, stara się abym zdobyła jej zaufanie. A James? Cóż.. James jest jak mój przyjaciel. Wiem, że jest teraz jedyną osobą, której mogę zaufać i wiem, że ja jestem jedyną osobą, której on ufa. Nie znamy się długo, kilka miesięcy, ale ja mam tylko jego. Nie mogę pozwolić sobie na to, aby ten pocałunek zniszczył nasze relacje. Nie, nie, nie. 
Ale przecież warto spróbować. Podoba ci się.
    Nie, nie mogę nawet myśleć o tym, że moglibyśmy spróbować być razem. Co jeśli by się nam nie udało? Co jeśli zerwalibyśmy ze sobą? Przecież mieszkam w domu jego i jego matki, to wszystko by się posypało, a on obiecał mojej mamie mnie chronić. Po zerwaniu prawdopodobnie znienawidzilibyśmy się, on kazałby mi się usunąć z jego życia, a tą okazję prawdopodobnie wykorzystałby Brayan i po prostu by mnie zabił. To nie tak, że jestem egoistką i troszczę się tylko o siebie. Przecież nikt nie chciałby, aby jego psychiczny ojczym ścigał go i próbował zabić przez coś,  czego nie jest się niczemu winnym. Poza tym muszę mieć na uwadze uczucia James'a. Nie chciałabym go zranić. Wiem, że pod tą maską twardziela jest delikatny i wrażliwy chłopak i po prostu nie mogę dopuścić do tego, aby on cierpiał. 
Ale podobało ci się. 
    Tak, pocałunek z James'em bardzo mi się podobał. Blondyn całował mnie delikatnie i czule, w dodatku ten pocałunek miał w sobie coś magicznego. Pierwszy raz się z kimś całowałam, ale nigdy nie pomyślałabym, że ktoś może całować w tak cudowny sposób jak James. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co między nami zaszło, od kiedy wróciliśmy z centrum. Potem prawie w ogóle nie rozmawialiśmy. James pomagał mamie w sprawach papierkowych, a ja prawie cały wieczór przeleżałam rozmyślając. Dobra, pocałunek podobał mi się o wiele bardziej niż bardzo, ale przecież nie mogę pozwolić, do tego, aby między nami było coś więcej niż przyjaźń. 
Przecież nie wiesz co się stanie. Zaryzykuj.
    Nie. Muszę być stanowcza w swoich postanowieniach. Nie mogę dać się ponieść namiętności. To mój przyjaciel. Spotkam na swojej drodze jeszcze miliony innych chłopaków, ale James jest wyjątkowy. Wyjątkowy, bo jest moim przyjacielem. Zaufałam mu, kiedy wszyscy inni się ode mnie odwrócili i kiedy straciłam wszystko. Nie mogę go stracić. To był tylko głupi i nic nieznaczący pocałunek. 


*


    Przebudziłam się z okropnym bólem głowy. Całą noc nie mogłam spać, a moją głowę zaprzątały myśli związane z James'em. Zasnęłam dopiero nad ranem, około szóstej, kiedy postanowiłam, że wyjaśnię z James'em kwestię pocałunku i powiem mu, że nic między nami nie będzie. To najlepsze wyjście w tej sytuacji. 
    Zwlekłam się powoli z łóżka, a mój wzrok padł na materac. Był pusty. Dziwne, James zawsze spał do późna. Spojrzałam na zegarek. Czternasta, cholera. Ubrałam szybko białe szorty i szary t-shirt zbiegając na dół do kuchni, gdzie zastałam blondyna. 
-Oh,  w końcu wstałaś.-uśmiechnął się, kiedy weszłam do środka.
-Wybacz... to chyba nie problem? Wiesz, nie mogłam zasnąć w nocy...
-Możesz spać tyle ile chcesz. Poza tym na dzisiaj chyba i tak nie mamy planów. Głodna?
-Powinniśmy wymyślić coś, co pozwoli nam zabrać kilka moich rzeczy z domu. Trochę.
-Wiesz, wydaje mi się, że nie powinniśmy tam wracać. Bayan na pewno na to czeka. Zrobiłem kurczaka, chcesz?
-Poproszę...-westchnęłam zrezygnowana, a James nałożył mi trochę jedzenia na talerz.-dziękuje.
-Zostawiłaś tam coś ważnego, że aż tak ci na tym zależy?-kontynuował brunet, kiedy odstawiłam swój pusty już talerz do zmywarki.
-Tak jakby.. Po prostu został tam wisiorek mojej mamy, to prawdopodobnie jedyna rzecz, prócz listu, która mi po niej została.Nigdy nie byłam z nią bardzo zżyta... To znaczy, no kochałam ją... Nie wiedziałam, że wiedziała o tym co robił mi Brayan...Ale ja po prostu... okej czasami mnie ignorowała, ale tęsknie za nią.. to moja matka
-Ale wiedziała i nic z tym nie zrobiła. 
-Ale to moja matka James....
-Nie powinniśmy tam iść.
-Proszę.. Chce tylko ten wisiorek. Nic więcej, o nic więcej, nigdy cie nie poproszę okej? Proszę tylko zebysmy poszli po ten cholerny wisiorek...
-Okej, ale pod jednym warunkiem.-westchnąłem cicho.
-Okej, jakim?
-Pozwolisz mi się znów pocałować.


                                                                                                                                    

NO I WRACAM DO WAS Z NOWYM ROZDZIAŁEM, PO BARDZO BARDZO DŁUGIEJ PRZERWIE! MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ PODOBA. PLANOWAŁAM COŚ DŁUŻSZEGO, ALE MYŚLĘ, ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ MNIEJ WIĘCEJ TAKIEJ DLUGOŚCI, CO WY NA TO? 
ZROBIŁAM ZAKŁADKĘ "INFORMOWANI" WIĘC JEŚLI CHCECIE ABYM INFORMOWAŁA WAS O NOWYCH ROZDZIAŁACH, ZOSTAWCIE KOMENTRZ ZE SWOIM USEREM NA TT, LUB ASKIEM :)

5 komentarzy:

  1. jejku cudowny <3
    tęskniłam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. *o* Jeeeeejkuś !!!
    Hahah jaki on romantyczny xD Nie no.. To jest szantaż !!
    Lecz ten pierwszy pocałunek jej się podobał, więc.. Ona się na niego zgodzi, pomimo wcześniejszych postanowień :P
    Czekam na 8 ^^ Co jaki czas będziesz dodawać rozdziały??
    Zapraszam na moje opowiadanie i liczę na jakiś komentarz :3
    http://the-vamps-fanfiction-w-jednosci-sila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno wpadnę i zostawie po sobie komentarz :)

      Usuń
  3. Straciłam fabułe etc. Ale już wszystko ogarnęłam i łooo fuck *.* !
    @hashtag_tag_

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowałam Cię do Liebster Award :D --> http://the-vamps-fanfiction-w-jednosci-sila.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń